3 listopada to magiczna data dla wszystkich myśliwych. W tym dniu celebrujemy nasze święto na różne sposoby.
W "Kniei" zorganizowano polowanie Hubertowskie, a że święto przypadło akurat na niedzielę na zbiórce stawili się prawie wszyscy członkowie koła oraz kilku gości zaproszonych.
Zanim jednak rozjechaliśmy się na stanowiska byliśmy świadkami miłego zdarzenia o zasięgu długofalowym, które zmieniło w pewien sposób dalsze drogi życiowe dwóch młodych adeptów łowiectwa.
Ślubowanie- bo o tym mowa- zmienia młodego myśliwego raz na zawsze i nakłada obowiązki , których nie można zrzec się do końca kariery łowieckiej.
Takie właśnie przyrzeczenie złożyli na ręce Prezesa w obecności braci łowieckiej Koledzy Jan Szuman oraz Paweł Czepiżak.
Dodatkowo nasza stażystka Weronika Białasik pochwaliła się zdanym egzaminem łowieckim, co ucieszyło wszystkich obecnych. Przypomnę tylko, że Koleżanka cały czas czynnie uczestniczy w życiu koła oraz umila nam chwile za pomocą rogu z którego wydobywa zaczarowane dźwięki .
Po odebraniu gratulacji wszyscy wstąpili do szeregu i Łowczy mógł w końcu porozmawiać o polowaniu. Oprócz prowadzącego -Łowczego- pomocników było kilku i każdy z nich wziął na swoją głowę kolegów, których ustawiał na stanowiskach.
Mioty były tylko 2, ale wystarczyły za kilka polowań. Mowa oczywiście o słynnych Jeziórkach oraz Puszczy. Psy zagrały, sztucery również. Naliczono prawie 100 strzałów.
Te dwa pędzenia zajęły nam praktycznie cały dzień i dostarczyły jak zwykle niezłych emocji. Zupa między pędzeniami ciepła i dobra.
Dość powiedzieć, że na pokocie ułożono 1 jelenia byka, 19 dzików oraz 4 lisy. Nie będę wymieniał dokładnie kto i ile, bo szkoda mi tych Kolegów, którzy nie mieli w domu pretekstu do czyszczenia broni.
Nadmienię tylko, że więcej niż 3 dziki pozyskał Mateusz, więcej niż 2 pozyskał Stanisław, a więcej niż 1 Maciej. Maciej, Sebastian, Stanisław oraz Wojtek dostarczyli na pokot 4 najprawdziwsze i potężne odyńce o wadze blisko 100 kilogramów każdy. Pomazany został Paweł z racji pozyskania pierwszego dzika.
Wicekrólów doliczyłem się 3 : Mateusz, Stanisław oraz Maciej
Najważniejszy strzał oddal jednak Paweł, który królestwo zdobył strzelając celnie do - jak się okazało- "Pelusiowego" byka.
Na nic zdały się odyńce i inne sztuczki. Król jest zawsze tylko jeden. Gratulacje !
Wszyscy otrzymali oczywiście duże i ciężkie medale.
Na koniec części oficjalnej jak zawsze oddaliśmy hołd Kolegom, którzy polują już u Świętego Huberta.
Pogoda super, polowanie też, mioty pełnie zwierza. Biesiada i jadło wyśmienite. Kto nie był niech żałuje.
Tekst i fotki Andrzej Sidoruk
Comments