14 października stanęliśmy na zbiórce gotowi do uczestniczenia w pierwszym polowaniu zbiorowym tego sezonu. Na zbiórce stawili się również podkładacze i naganiacze oraz pieski.
Polowanie poprowadził Kolega Michał Buchert razem z łowczym Mateuszem Czepiżakiem.
Jak zawsze Kolega Zygmunt uszanował tradycję, którą sam zapoczątkował i obdarował obecnych bezalkoholowym napojem orzeźwiającym oraz wydobywał ze swojego rogu całkiem czyste i poprawne dźwięki sygnałów myśliwskich, które podnosiły nas na duchu i dodawały uroku całej imprezie.
Plany polowania obejmowały przepędzenie szkodników ( czytaj dzików) z pół obsianych kukurydzą i ewentualne oddanie kilku strzałów w kierunku wyżej wymienionych oraz jeleni, które również nie są obojętne dla rolników posiadających kukurydziane pola.
Rejony nr 3 oraz 4 zostały przepędzone w pierwszej kolejności. Niestety zaświeciły pustką co było pewnym zaskoczeniem zważając na świeże ślady bytowania dzików.
Na drugi ogień poszedł rejon numer 13 oraz znajdująca się tam kukurydza wraz z zawartością. Naganka przechodziła kukurydzę kilka razy w tę i z powrotem. Dziki były oporne i nie chciały zmienić miejsca pobytu.
Okazało się, że Kolega Sławek Szuman stał w najlepszym miejscu i to właśnie On uniemożliwił pewnemu dzikowi bezpieczną ewakuację z kukurydzy. Jak widać na obrazku dziczek wagi lekkiej, a takiego ciężko trafić w pełnym biegu. Gratulacje!
Według opowieści Sławomira był tam jeszcze jeden bardzo wielki osobnik płci męskiej, ale nie chciał opuścić kukurydzy. Podobno pieski nie zrobiły na nim zbyt wielkiego wrażenia.
W ten sposób mieliśmy już pretendenta do objęcia królestwa podczas zakończenia polowania.
Następnym miejscem zaplanowanym do opolowania była kukurydza naszego Kolegi Marcina czyli rejon nr 12. Tutaj można było trochę posłuchać i zobaczyć.
Pierwsze pędzenie nie dało efektu, więc nie będziemy o tym wspominać.
Drugi kawałek kukurydzy okazał się bardzo zadziczony i jak przekonaliśmy się później również dzikodajny. Pierwszy raz usłyszałem grające pieski oraz hałas , jaki robią przeganiane dziki z lewej na prawą i odwrotnie . Strzałów też nie poskąpiono, szczególnie na linii pod lasem.
Marcin czyli właściciel pola zeznawał wcześniej, że widział tutaj dziki wczoraj i jak się okazało zostały do dnia polowania.
Pomimo okazałej - prawie noworocznej -kanonady na pokot z tego miotu trafiły tylko 2 dziki pozyskane przez Kolegów Mateusza Czepiżaka oraz Wojciecha Żyłę. Pudła też muszą się zdarzać.
Na koniec prowadzący postanowili odwiedzić słynne "Jeziórka" czyli rejon nr 11.
Jak ogólnie wiadomo nie było tam nigdy nudno. Tak też było i tym razem.
Z początku niby nic i cisza aż do trzcin na samym końcu ( pomijając moje pudło do szybko "przelatującego" lisa).
Pierwszy lufę rozgrzał łowczy, a zaraz za nim inni, którzy stanęli na linii od strony kanału i ci, którzy mieli szczęście przy losowaniu stanowisk i stanęli na czole miotu.
U mnie cisza....wiedziałem za to , gdzie stoją inni - lokalizując stanowiska na słuch i obserwując duże chmury dymu, które zdradzały pozycje strzelających.
W porównaniu do tego co działo się teraz "kanonada" z poprzedniego pędzenia to tylko niewinna strzelanka.
Posumowanie pędzenia to 2 dziki oraz łania jelenia i cielak a także niezliczona ilość pudeł.
Łanię i cielaka oraz dzika pozyskał łowczy Mateusz Czepiżak. Dzika zatrzymał gość zaproszony Kolega Konrad Drążek. Gratulujemy.
Pudła- te wynikały pewnie z tego , że to pierwsze polowanie zbiorowe i nie każdy wdrożył się w tryb szybkiego strzelania...
Ponieważ dziki trafiły bezpośrednio do chłodni na pokocie znalazły się tylko 2 jelenie.
W sumie upolowano 5 dzików oraz 2 jelenie.
Królem polowania ogłoszono Kolegę Wojciecha Żyłę za pozyskanie odyńca wagi średniej. Gratulacje !
Wicekrólowie z medalami to : Konrad Drążek oraz Sławomir Szuman. Gratulacje !
Współprowadzący polowanie- Mateusz Czepiżak pomimo pozyskania 2 dzików i 2 jeleni nie przydzielił sobie medalu. Gratulacje!
Po oddaniu hołdu upolowanej zwierzynie oraz zakończeniu zbiórki jak zwykle udaliśmy się do Bursztynówki na degustację.
Darz Bór
Tekst Andrzej Sidoruk fotki A. Sidoruk Dariusz Łuka
Comments